Ogólnie rzecz biorąc, funkcjonalnie, mózg człowieka składa się z mózgu typowego dla gadów, mózgu będącego domeną ssaków oraz istoty szarej, która jest dopowiedziana za logiczne, perspektywiczne myślenie. To właśnie kora mózgowa daje pełną świadomość własnego istnienia i przemijania.
Rolą mózgu „gadziego” są instynktowne odruchy (powstający bez u działu woli), a także podstawowe funkcje fizjologiczne organizmu: oddychanie, krążenie krwi, ruchy jelit. Jego domeną są także odruchowe reakcje na niebezpieczeństwo i stres: szybki oddech, potliwość, szybkie bicie serca, sekrecja hormonów.
Mózg ssaczy, inaczej limbiczny, to miejsce tworzenia się emocji. Jest on również odpowiedzialny za proces zapamiętywania, a także za zachowania pojawiające się w okresie godowym (popęd seksualny).
Kora mózgowa stanowi o naszej osobowości, a logiczne myślenie i związany z tym pomiar i ocena impulsów z „mózgów” filogenetycznie starszych może modyfikować powstające popędy. Tylko nie zawsze ma na to ochotę. Zaspokojenie ciała to przyjemności, których nie chcemy się wyrzekać. Chociaż teoretycznie zdajemy sobie sprawę z faktu, że przesada w tym zakresie jest niebezpieczna, to w praktyce, włączenie hamulca bezpieczeństwa wcale nie jest łatwe.
Nasuwa się wniosek, że nasze logiczne i perspektywiczne myślenie, służy w głównej mierze do zaspokajania układu limbicznego – popędów oraz zachowań wynikających z emocji. Samoświadomość zaś nam to ułatwia – wiemy gdzie i jak szukać tego, co sprawia rozkosz. Jakże często dążymy do zaspokojenia potrzeb wynikających z funkcjonowania mózgu limbicznego, nie zdając sobie z tego sprawy. Jakże często logika jest tylko środkiem w osiągnięciu celów emocjonalnych.
Załóżmy, że nasza kora mózgowa i pochodzące z niej emocje intelektualne nie przeszkadzają w naturalnym funkcjonowaniu ośrodków odpowiedzialnych za reakcje ciała. Nie ma wtedy modyfikacji zachowań naturalnych. Będziemy jeść, gdy odczujemy głód, będziemy spać, kiedy poczujemy się znużeni, będziemy tańczyć (poruszać się), gdy zagra muzyka. Będziemy reagować w sposób odpowiedni do sytuacji.
Myślenie w czystej postaci, bez wpływu na nie układu limbicznego, praktycznie nie istnieje. Fakt, że potrafimy powstrzymać się przed niektórymi reakcjami, jest jedyną wyższością kory nad mózgiem ssaczym. Wyższość ta, wynika z uwarunkowań kulturowych, w których jesteśmy wychowani. W miarę możliwości – o ile jest to rzecz moralne przejrzysta i uczciwa – nie powinniśmy hamować impulsów związanych z emocjami. Dużo lepiej odbierać naturalne przyjemności niż je tłamsić. Dopiero wówczas, gdy wyzwolimy się z pruderii i staniemy się naturalni, przyjdzie czas na wyższość myślenia nad emocjami, które nawet wówczas należałoby raczej modyfikować – dopasowywać do sytuacji niż ukrywać.
W żadnym wypadku nie powinniśmy zaś próbować eliminacji impulsów mózgu limbicznego dotyczących przyjemności, bowiem wówczas doprowadzimy do wypaczeń. Z ciał jesteśmy zbudowani i powinniśmy swoje ciało zrozumieć i szanować jego potrzeby. Wyrzekając się potrzeb (przyjemności) cielesnych możemy doprowadzić do pogłębiania sterów, co w prostej drodze prowadzi do depresji. W skrajnych przypadkach możemy zafundować sobie chorobę psychiczną.
Jako negatywny przykład związany z hamowaniem naturalnych popędów, przedstawię historię mojego kolegi ze szkoły podstawowej. Dajmy mu na imię Karol. Dobrze wychowany, zawsze poukładany, nigdy nie ubrudzony, posłuszny rodzicom i babci – wzór dawany przez naszą mało rozgarniętą nauczycielkę (niestety, taka ta pani była). Przez cale swoje dzieciństwo był nieszczęśliwy. Aby załatać rozpadlinę między nim, a jego rówieśnikami (czyli nami), w okresie lata jego rodzice i babcia podejmowali dodatkową pracę, a za odłożone pieniądze kupowali chłopcu na gwiazdkę super prezent. Sądzili, że w ten sposób zrekompensują mu odosobnienie od środowiska. Karol miał rzeczy, o których nam się mogło tylko wówczas śnić: magnetofon, duży telewizor we własnym pokoju, rower z przerzutkami, a nawet niewielki teleskop. Bawił się swoimi zabawkami w samotności. Jego dobre stopnie także miałby być wzorem dla pozostałych uczniów. Chów pod kloszem nie dał dobrego rezultatu, o czym opiekunowie przekonali się wkrótce.
Niedługo przed maturą psychika Karola nie wytrzymała. Nagromadzony i stłamszone emocje dały o sobie znać. Karol oszalał. Rzecz jasna w sposób kulturalny. Na spokojnie. Bez krzyków, niebezpiecznych reakcji, czy widocznej demonstracji swojej na nowo odkrytej osobowości. Stworzył sobie własny, tajny świat, gdzie emocje mogły zostać uzewnętrznione. Wobec obaw o ocenę rodziców i babci nie ujawnił tego. Konspiracja jednakże się nie opłaciła – krok po kroku, popadł w schizofrenię. Nie był w stanie zdusić erupcji emocji i to one zapanowały nad umysłem młodego człowieka. Może dzięki ucieczce, znajdując się w innym, swoim prywatnym, wyimaginowanym świecie, mógł odczuć co oznacza szczęście? Miejmy taką nadzieję…
Szkoda, że nie poszedł w innym kierunku. Mógł dołączyć do nas, grupy „zachowujących się niewłaściwie” nastolatków. Spróbować taniego wina, papierosów, wspólnego podglądania dziewczyn w miejskiej łaźni, ale też snucia marzeń o wspaniałej przyszłości, o czekających na nas zwycięstwach i wiecznej przyjaźni. Wybudowany przez babcię i rodziców mur, był jednak nie do przekroczenia.
Niezależnie, który mózg aktualnie dochodzi do głosu, trzeba odczuć i zrozumieć własne potrzeby, podstawowe fizjologiczne, emocjonalne i intelektualne. Dopiero wówczas, w zależności od tego, jakie uczucie dominuje zdecydujmy, czy nie powinniśmy właśnie na przykład tańczyć, wyżyć się fizycznie, czy może podjąć próbę napisania wiersza. To, co sobie inni o nas pomyślą,to rzecz wtórna – przez brak opanowania i kultury, nie róbmy jednak sobie wrogów. Zasadniczo, jeśli nasze zachowanie nie robi osobom trzecim krzywdy, jest dozwolone. Może czasem lepiej pokrzyczeć narażając się na pośmiewisko ludzi głupich, niż trafić do psychiatry z objawami problemów z naszą osobowością. To, co sobie o nas pomyślą ci głupi, nie powinno nas obchodzić. Mądrzy zrozumieją – oni mają podobne problemy. Ostatecznie tylko na opinii tych ostatnich powinno nam zależeć.
Pomimo dużej siły oddziaływania mózgu limbicznego na nasze dążenia i zachowanie, nie należy zapominać, że pomimo owej siły, nadrzędną jednostką kierowniczą jest kora mózgowa, która sprawia, że mamy świadomość bytu i przemijania. Spełnieniem o największej wartości jest osiągnięcie celów intelektualnych, które nie dość, że są nadrzędne, to w przeciwieństwie do uczuć związanych z emocjami, przemijają znacznie wolniej. W rozdziale dotyczącym nagród jest to wyjaśnione bardziej dogłębnie.