Człowiek bez emocji byłby tylko myślącą maszyną. Na dodatek dużo słabszą od komputera, a nawet od kalkulatora. Mógłby za to stać się doskonałym materiałem na niewolnika, którego łatwo jest podporządkować nie używając widocznej siły. Inną wersją podporządkowania jest wzbudzanie emocji – najczęściej negatywnych w stosunku do oponentów, aby w ten sposób dokonywać manipulacji. Często później dużo krzyczy ten, który najmniej wie.
Spójrzmy teraz na siebie samych. Na ile jesteśmy wolni, a na ile ubezwłasnowolnieni przez otaczający nas świat nieskończonej konsumpcji? Staliśmy się potulnymi wyznawcami pozornych wartości na tyle, na ile nasze uczucia pokryte są patyną wszechobecnej oferty współczesnego kapitalizmu. Bardziej szczegółowo opiszę to w kolejnych rozdziałach. Teraz zatrzymajmy się na chwilę nad tymi kilkoma zdaniami i zastanówmy się, czy jesteśmy wolni, czy też zniewoleni – w ryzach nowych, niegdyś nieznanych przyzwyczajeń. Czy istnieje związek pomiędzy inteligencją, a wyuczonymi nawykami? Czy świetny matematyk, bądź erudyta jest bardziej inteligentny od pracującego na kutrze rybaka, bądź budującego domy murarza? Na to pytanie nie znajdziemy jedynej, prawdziwej odpowiedzi.
Czy inteligencja jest nam do szczęścia potrzebna? Ludzie wykształceni, robiący karierę i budujący twierdzę swojej fortuny częstokroć są nieszczęśliwi, podczas, gdy imprezujący lekkoduch, który czerpie ile tylko może z otaczającego go świata, jest zadowolony z życia. A może ów lekkoduch jest w rzeczywistości na granicy załamania nerwowego i do depresji ma już tylko krok? Ucieka od rzeczywistości, ale ta, prędzej czy później go dopadnie. Karierowicz zaś (oczywiście wszystko zdobył ciężką pracą, wyrzekając się przy tym przyjemności życia by osiągnąć cel) ma szanse ocknąć się i przejść reinkarnację – z wyścigowego szczura w Homo sapiens. Tylko, czy będzie miał tyle odwagi, by odrzucić od siebie złudne, dające pozorne bezpieczeństwo, podpórki? Tu nie chodzi o to, aby rzucić wszystko i wyjechać w Bieszczady – decyzje bez przemyśleń i akcje bez przygotowania kończą się klęską. Tu chodzi o zrozumienie siebie, własnych potrzeb i na tej podstawie znalezienie drogi do spełnienia.
Chociaż inteligencja nie jest konieczna do spełnienia, ale może przydać się do poznania mechanizmów, które kierują naszym postępowaniem. Zakładam tu, że co najmniej w części są one nienaturalne, narzucone przez cywilizację. Sztuką jest, rozróżnić mechanizmy nabyte od naturalnych. Należy pamiętać, że tylko te ostatnie dają szansę na przeżycie szczęśliwych chwil. Jeśli nie mam racji, to proszę pokazać mi szczęśliwego niewolnika, nawet w przypadku, jeżeli nie zdaje sobie on sprawy z faktu, że jest spętany takimi, czy innymi (niejednokrotnie niewidocznymi) więzami.
Wkrótce (kolejne publikacje przewidziane dla tego bloga) zajmiemy się pojedynkiem z samym sobą. To niesamowita, ostra i bezpardonowa walka z realnym, przebiegłym i bezwzględnym Przeciwnikiem. Często bez jednoznacznych, jasno określonych reguł. Pojedynek na miarę starożytnych gladiatorów, gdzie podstawową bronią jest to, co tkwi w naszym wnętrzu. Konfrontacja w której zwycięzcą będzie tylko jeden – silniejszy.
Aby lepiej zrozumieć przyczyny wpływające na system naszych zachowań, nieco czasu poświęćmy na zapoznanie się z inteligencją. Co to jest inteligencja? Istnieje wiele teorii ją opisujących. Dla uproszenia przyjmijmy, że każdy człowiek obdarzony jest inteligencją abstrakcyjną oraz emocjonalną. Abstrakcyjna – jej podstawy wiążą się z nadbudową mózgu Homo Sapiens, który wyposażony jest w warstwę nazwaną korą. Można w dużym uproszczeniu powiedzieć, że inteligencja abstrakcyjna, to zdolność zauważenia (zarejestrowania) oraz pomiaru zaistniałych faktów (zdarzeń i procesów) i wyciągania właściwych wniosków. Nasze „IQ” – iloraz inteligencji (IQ, od ang. intelligence quotient – wynik testu inteligencji), to nadbudowa nabytej wiedzy na fundamencie potencjału odziedziczonego po przodkach. Czym więcej ćwiczeń, tym lepszy wynik. Na dobrą sprawę podobnie funkcjonuje komputer. W tym porównaniu można przyjąć, że dziedziczony potencjał zastępuje tzw. „hardware”, zaś nabyta wiedzę „software”. Software dodatkowo uczy hardware… Jeżeli udałoby nam się zaprogramować maszynę zgodnie z naszą wiedzą, to także wyciągnie ona właściwe wnioski. Chcę tu z naciskiem powiedzieć, że wartość człowieka, a tym bardziej zdolność jego do przeżywania szczęśliwych chwil, nie jest w żaden sposób skorelowana z wysokim wskaźnikiem IQ. Ponadto testy służące do pomiaru IQ, nie są moim zdaniem obiektywne – nie uwzględniają różnic kulturowych. Pomijam inteligencji testami rodem z naszego cywilizowanego świata u zamieszkujących Australię Aborygenów, wskaże 85 – 90, podczas, gdy średnia dla białych to 100. Gdybyśmy testy dostosowali do środowiska dzikiej Australii, pewnie byłoby odwrotnie. Mało tego, Aborygenowi łatwiej byłoby się dostosować i przetrwać w mieści niż mieszczuchowi w buszu.
Inteligencja emocjonalna, to kompetencje wynikające z życiowych doświadczeń i związanego z tym samostanowienia. Ważne są tu relacje z samym sobą, takie jak samoświadomość, samoocena, czy kontrola własnych zachowań oraz stanów emocjonalnych. Jestem jaki jestem, ale czy na pewno jestem w stanie dokonać właściwego pomiaru własnego ja? Czy nie uciekam przed tym, albo, czy nie upiększam, bądź też odwrotnie, czy nie dewaluuję samego siebie? Co zaś z reakcjami na to, co się nam przydarza. Na ile są one spontaniczne, a na ile potrafimy je kontrolować? Szczególnie w sytuacjach, gdy jesteśmy zdenerwowani, wyprowadzeni z równowagi. Wybuch, to upust emocji, ale zwykle nagła erupcja złości ma najczęściej dużo większą negatywną wartość od wartości czynnika (załóżmy, że negatywnego), który jest jej przyczyną. To tak, jakbyśmy używali łopaty do zabicia komara (może trochę przesadziłem, zamieńmy zatem łopatę na szpadel…).
W wyniku nabywanych życiowych doświadczeń, stajemy się coraz bardziej świadomą jednostką społeczną. Zabrzmiało to nieco jak z przeszłej epoki, ale taka jest prawda, którą system totalitarny, niestety wypaczył na własny użytek. Żyjemy wśród ludzi i siłą rzeczy pojawiają się między nami określone relacje. To dzięki temu uczymy się coraz lepiej rozpoznawać stany emocjonalne innych (empatia), jak również potrafimy poświęcić się, by pomagać bliźnim w sposób bezinteresowny. Przez otoczenie, dostrzegane jest to jako dobroć. Ale nie jesteśmy jedynie służącymi dającymi siebie innym, uczymy się także asertywności – aktywnej, popartej argumentami obrony naszego zdania. Nie pozwalamy na przekroczenie pewnych granic (ustalonych arbitralnie przez nas samych) własnej uległości. W zależności od konstrukcji psychicznej i nabytych doświadczeń człowiek nabywa umiejętności życia w grupie. A współistnienie w grupie, to także uwypuklenie cech przywódczych, bądź ich akceptacja u „wodza” i konieczna dla nienaruszalności struktury, „plemienia” współpraca.
Każdy z nas w dążeniu do osiągnięcia wyznaczonych sobie celów, znajduje wciąż nowe siły, aby wytrwale iść dalej wyznaczoną drogą. Do wysiłku motywuje świadomość koniecznego poświęcenia w drodze do sukcesu. Potrafimy intuicyjnie zaadoptować się do zmieniających się uwarunkowań, które nas otaczają. To część inteligencji emocjonalnej, pozyskanej w trakcie przeżyć, w trakcie nabywania nowych umiejętności i obserwacyjnej nauki.
Wysoka samoświadomość i doskonałe kojarzenie faktów, bardzo często dewaluują wiele wartości i sprawiają, że superinteligentni ludzie są nieszczęśliwi. Nie dopuszczają do głosu emocji z mózgu limbicznego. Cóż warte jest życie bez przyjemności? Gdyby zdawali sobie sprawę, że można inaczej…
Człowiek o bardzo wysokim IQ, ale bez poczucia realizmu życia w społeczeństwie, nie ma nawet najmniejszej szansy na sukces. Poza swoim, dobrze poznanym środowiskiem, staje się słaby i zagubiony. I odwrotnie, osoby o przeciętnym wskaźniku IQ, ale o dużym doświadczeniu i zdolnościach adaptacyjnych, częstokroć wybijają się ponad przeciętność i dają sobie radę nawet w bardzo trudnych sytuacjach.
Może i Ty zechcesz wznieść się nieco ponad powierzchnię po której stąpasz, aby poczuć wolność i sprawić sobie dużo radosnych chwil? No, to jak, zaczynamy? Zapraszam do lektury kolejnych rozdziałów.