(AUTOR TAKŻE JEST WŚRÓD TYCH, KTÓRYM SPORO SIĘ TYLKO WYDAJE…)
Pozornie, odpowiedź na to pytanie powinna być twierdząca, ale praktyka pokazuje coś innego.
Zaróbmy założenie (nr 1), że część ludzi nie myśli samodzielnie. Grupa ta, podejmując decyzję, bądź tworząc poglądy, opiera się na narzuconych schematach, gdzie bardzo dużą rolę odgrywają emocje. Zaróbmy założenie (nr 2), że część ludzi myśli samodzielnie. Podejmując decyzję, bądź tworząc poglądy, nie opierają się oni na narzuconych schematach. Potrafią także kontrolować emocje. Które z założeń jest bliższe prawdy, nr 1, czy nr 2? – odpowiedź pozostawiam czytelnikowi.
Jeszcze w drugiej połowie dwudziestego wieku, w Europie dużą rolę w wyznawanych poglądach odgrywały tradycje. Były w dużej mierze stabilne, zrozumiałe, wpisane w standardy postępowania. Obecnie w wielu rejonach świata poglądy powstają w wyniku bezustannego natłoku informacji pochodzących z mediów, w których doniosłą role grają reklamy. Reklamy zaś, działając zarówno na świadomość jak i podświadomość, poprzez ciągłe powtarzanie tych samych informacji powodują zmiany w postrzeganiu rzeczywistości. W wielu przypadkach człowiek zaczyna odbierać otaczający świat opacznie, nienaturalnie, gdzie rzeczywistość miesza się z fikcją.
Przykładem może być pozornie niewinna reklama oleju rafinowanego, czyli oczyszczonego, jako tłuszczu zdrowego, pochodzącego z nieskażonej wsi. W praktyce, olej taki jest mniej wartościowy niż olej wyciskany na zimno, który jest mętny, mniej trwały i o specyficznym zapachu. W procesie produkcji oleju rafinowanego, po wyciśnięciu z nasion tłuszczu, pozostałe makuchy poddawane są dalszej ekstrakcji (np. benzyną ekstrakcyjną), po czym produkt podlega destylacji (pozbawienie rozpuszczalnika – często w temperaturze sięgającej 150 stopni Celsjusza). Następnym procesem jest odśluzowanie: np. gorącą parą z udziałem kwasu fosforowego i wirowanie, przez co bezpowrotnie tracone są cenne składniki pokarmowe. Produkt trzeba jeszcze odkwasić, odbarwić i odwodnić… Technologia produkcji gwarantuje czystość, trwałość i brak obecności substancji uznanych za szkodliwe dla zdrowia. Smacznego. Sam go niestety czasem używam…
Pod względem marketingowym, mętny, pozyskiwany tylko przez wyciśnięcie w prasie olej (bez udziały chemii), jest trudniejszy do sprzedania. Choć większość firm obecnie wytwarza obydwa rodzaje produktów, w praktyce wszystkie nastawiają się na promocję tego, na którym mogą łatwiej i więcej zarobić. Biznes to biznes. Odbiorca zaś jest przekonany o dużej wartości produktu, o widocznych, dobrych cechach. Informacje z reklam dodatkowo ugruntowują w podświadomości ten pogląd. Oczywiście wszystkie informacje są prawdziwe… jedynie z pewną dozą niedomówień…
Niestety mały odsetek osób kupujących takie, czy inne produkty zapoznaje się z rzetelnymi danymi na ich temat. Większość klientów kupuje produkty spożywcze uważając je za dobre dla zdrowia w oparciu o informacje z środków masowego przekazu (reklam). Jeżeli do tego dodamy okresowe obniżenie ceny, zwiększenie sprzedaży jest gwarantowane.
Istnieje duża grupa produktów spożywczych, kosmetycznych i innych, które są stosunkowo słabej jakości, ale sprzedawane po rozsądnej cenie i wspaniale zaprezentowane (zdrowie i krzepa, piękna skóra, czy włosy itp.), znajdują całe rzesze nabywców. Producentom bardziej opłaca się wydać fortunę na dobrze zrobioną, docierającą do potencjalnych odbiorców reklamę, niż poprawiać jakość oferowanych wyrobów. To ostatnie nie ma większego sensu, bo i tak nie będzie miało odzwierciedlenia w propagowaniu cech produktu wśród klientów. Towar nie musi być bardzo dobry, wystarczy, że reklama jest świetna. Tak nasz świat jest skonstruowany.
Myślenie schematami jest także wykorzystywane do rozwijania potrzeb – kup nowy smartfon, nowy samochód, zmień mieszkanie na większe, wyjedź na super wakacje. Jeśli nie masz na to pieniędzy, nie czekaj aż uzbierasz, tylko spełnij marzenia już i teraz: weź kredyt. Ileż osób nie zastanawia się głębiej nad potrzebą posiadania rzeczy, bez których mogą się obyć i które nie są pierwszą potrzebą, a których posiadanie wiąże się z uzależnieniem od kredytu. Niestety w nowożytnym kapitalistycznym świecie, często stajemy się niewolnikami zachcianek przekraczających nasze realne możliwości. Wpadamy w pułapkę uzależnienia od banków.
Kolejnym niebezpieczeństwem jest uzależnienie się od usług i rzeczy, które w rzeczywistości nie stanowią pierwszej potrzeby ( niekiedy w ogóle do szczęścia nie są potrzebne). Setki różnorodnych gadżetów wprost zjadają rodzinne budżety, a to, co naprawdę istotne pozostaje w zakupowym cieniu. Otumaniony tysiącami informacji człowiek wybiera smartfon przed dobrymi produktami spożywczymi i ofertę zawierającą kilkaset (nic nie wartych) programów telewizyjnych przed książką.
Z rozdziału o trzech mózgach chce tu przypomnieć, że nasze potrzeby emocjonalne są zwykle nadrzędne na czystym, logicznym myśleniem, a nadbudowa intelektualna służy zaspokajaniu zachcianek ciała. Powinniśmy używać życia i fundować sobie przyjemności, ale dokonanie właściwych wyborów jest sztuką. Na przykład: dużo większą przyjemnością jest działanie endorfin (a może „mózgowych opiatów”) wytworzonych po przejechaniu 20 km rowerem, niż zjedzenie kilku pączków. Żeby się o tym przekonać, trzeba wsiąść na rower. Podobnie jest z jedzeniem, piciem i używkami. O tym będę starał się przekonać w rozdziale dotyczącym SADU (stres, aktywności, dieta, używki).
Może trochę przesadzam (jak zwykle zresztą)? Osądźcie sami.