Pewnego dnia zdałem sobie sprawę z faktu, że zupełnie nie rozumiem świata w którym żyję. Wszystko wokół mnie nagle zaczęło być obce i nieznane. Nawet sąsiadka jakby mniej roznegliżowana przyszła do mnie, aby pożyczyć trochę soli, ale poprawiłem na niej szlafroczek i humor kobiety wrócił na swoje miejsce. Skoro okolica obca i nieznana, to jednocześnie (choć potencjalnie) niebezpieczna. W przypadku stanu zagrożenia mamy trzy wyjścia: a) atak, jeśli jesteśmy silniejsi, b) ucieczkę, jeśli jesteśmy słabsi, bądź też (o ile „a” i „b” nie wchodzą w rachubę) c) stan odrętwienia zwany traumą. Omówię teraz wszystkie trzy przypadki, krótko zresztą.

XXXVIII. MAJĄCA CZYM ODDYCHAĆ SĄSIADKA
W myśl góralskiego porzekadła, najbardziej pożądana kobieta to 3xC (cudzo, cycato, cysto) – czy jakiś mężczyzna zdoła się jej oprzeć? Zamiast straszeniem konsekwencjami za brak moralnego postępowania, byłoby znacznie lepiej poszukać źródeł, dotrzeć do wnętrza człowieka i dopiero wtedy dać mu wolność wyboru. Tyle tylko, że to może zrobić jedynie ktoś, kto sam ma silny moralny kręgosłup. Mistrz, który będzie świecił przykładem. Osobiście więcej zasad moralnych przyjąłem od mojej babci, która była rodzinnym szamanem, niż w wyniku edukacji świeckiej i lekcji religii.

Po cóż ci życie bez radości?
Człowiek, aby poczuć się spełnionym, musi osiągać cele z których będzie się cieszył. Inna forma bytu, to wegetacja. Bez zdobywania nagród i związanej z tym radości, czeka nas smutek, brak motywacji i ostatecznie, depresja… a można inaczej… Może lepiej śmiać się i cieszyć, odczuwać radość, szczęście, smak spełnia. Rzeczywistość jest wymierna, poznajmy ją i zaakceptujmy siebie. Jakakolwiek ucieczka to ślepa uliczka. Na tym blogu zamieściłem „szkolenie”, a raczej próbę wyjaśnienia pewnych zagadnień oraz przepis, „jak upiec to ciasto”. Zapraszam do kolejnych wpisów znajdujących się w zakładce „Odnaleźć tożsamość”.

Rozdział 25. Wyprawa – szaman oraz małe piersi Natalii
Całą akcję Szamana pamiętam jak przez mgłę. Starzec o pomarszczonej skórze długo przyglądał się mojej twarzy. Kiedy polecił, aby rozebrano mnie do naga, chciałem oponować, ale nie mogłem z siebie wydobyć głosu. Trauma skutecznie mnie sparaliżowała. Byłem zdany na łaskę i niełaskę tubylca.

Studnia w lesie i czereśniowy sad
Potrzebowałem pomocy z zewnątrz W epoce, w której nie było telefonów komórkowych, nie było to zadanie łatwe. Początkowo chciałem rozpalić ognisko i dawać dymne znaki (za radą Wiesia), ale nie miałem pomysłu jak je wysyłać. SOS: trzy kropki, trzy kreski i trzy kropki.

XXXVII. PODSUMOWANIE SZKOLENIA: DYWAGACJE O PANU BOGU
Istnienia Boga nie da się udowodnić. Trzeba w niego uwierzyć. Nieistnienia Boga, także nie da się udowodnić – trzeba zatem uwierzyć, że go nie ma. Obie strony zatem wierzą, odpowiednio, że jest, bądź, że go nie ma. Czyli w sumie wszyscy są wierzący…

XXXVI. POWALCZMY ZE SMUTKIEM, PROBLEMEM SAMOTNOŚCI
Będąc członkiem grupy jesteśmy niejako zmuszeni do zachowań poprawnych, z drugiej strony mamy szanse za samorealizację „wśród swoich”. Tu będą pochwały, konstruktywna krytyka, ale przede wszystkim napęd do życia: wspólne troski i radości.

XXXV. TOŻSAMOŚĆ – CECHA RZECZYWISTA, CZY NABYTA?
Mamy rozum, który w głównej mierzy służy zaspokajaniu potrzeb (przyjemnościom), ale jest również wyznacznikiem naszych radości intelektualnych – doznań niepowtarzalnych i jakże wspaniałych. Czasem tylko sobie myślę, że ów rozum bardziej przeszkadza, niż jest przydatny. Analiza faktów i logiczne wyciąganie wniosków może doprowadzić do frustracji…

XXXIV. JAK ZAISTNIEĆ NIE BĘDĄC ZNAJOMYM KRÓLIKA
Jeżeli chcesz się przebić przez wielowarstwową barierę wynikającej z wszechobecnej niechęci, musisz stać się groźny dla innych, konkurencyjny, niebezpieczny. Kiedy zaczną się obawiać, że zabierzesz im publiczność (albo klientów), zaczną cię szanować.