Przewidywania Karola, które spełniły się co do joty wprawiły mnie w przerażenie. Nie licząc wodza i szamana w jednej osobie, zachorowali wszyscy pozostali autochtoni.
Szaman położył przed nami naręcze roślin, z których polecił przygotować wywar z którego zamierzał sporządzić lekarstwo.
Osioł zaczął się ze mnie śmiać. Z moich obaw, z leku, który w końcu miał uzasadnienie. Czego się boję? Jestem przerażony, że tubylcy mogą umrzeć i przez kolejne dni będziemy bawić się w grabarzy. Jeśli przeżyją młode kobiety, co przewidział Karol, będę zmuszony wypełnić swój obowiązek i założyć harem, aby wymieszać geny.
